email

51217 .. ..

Najnowsze w galerii

Klendarz rodzinny

poprzednim miesiącu listopad 2024 następnym miesiącu
P W Ś C Pt S N
week 44 1 2 3
week 45 4 5 6 7 8 9 10
week 46 11 12 13 14 15 16 17
week 47 18 19 20 21 22 23 24
week 48 25 26 27 28 29 30

Zamach na Ojca Świętego

W Rzymie, na placu Świętego Piotra,
W każdą środę u Papieża, generalne audiencje były,
Gdzie pielgrzymi i tłumy wiernych się gromadziły.
Chociaż Ojciec Święty jest głowa kościoła
Chce obcować z ludźmi, sercem wszystkich woła.
On chce by na wszystkie cztery świata strony,
Jezus i Maryja byli dla obrony.
By w każdym kraju, pokój zgoda była,
A każda rodzina miłością świeciła.
Trzynastego maja, onej środy, na placu Świętego Piotra,
Tłumy ludu się zebrały
Z Papieżem na modły, Boga chwalić chciały.
Gdy Ojciec Święty jadąc błogosławił znakiem krzyża darzył
I tak tragiczny wypadek się zdarzył.
Z tłumu padł strzał, celem wymierzonym.
Cały lud wstrząśnięty, Papież jest raniony.
Ratuj! Dobry Boże, nie zabierz Go jeszcze
Uczyń cud, bo tak ciężko kulami ugodzony.
Schyla się nasz Ojciec, jak kwiat liliowy
Na Jego białej szacie plamy z krwi czerwonej.
Dzięki dobrej służbie, że tak się starała
By najszybciej Papieża opiekę lekarską oddała.
Dobry Jezus, przez Ducha Świętego
Dał mądrość lekarzom, by ratować życie Apostoła swego.
O najświętsza Matko z Jasnej Góry wstawiaj się do Boga,
Bo dla nas Polaków, wielki żal i trwoga.
Ze środy na czwartek, ta noc smutna była,
Cała ludność Polski płacząc się modli,
Bogu zaufała
I z Rzymu na wiadomość o zdrowiu Papieża czekała.
Mordercę złapano, zakuto w kajdany,
A on mu przebaczył, choć bolą go rany.
Kaniowy synu, na coś się urodził?
Byś Ojca Świętego kulami ugodził.
Trzydzieści srebrników to Judasza trwoga
Za co to zrobiłeś? On tobą nie gardził
On chciał Cię przygarnąć do Owczarni Boga.
Cud Bożej miłości- w co lud Polski wierzy
Da zdrowie i siłę dla polskiego Syna
Jana Pawła II – Papieża.

Janina Szpak

Oryginalne nagranie recytacji Autorki

Śmierć poety

Jak mogłeś Pisarzu skończyć swoje dzieło,

na jakim wyrazie,

na jakiej literze wszystko się skończyło.

 

Czy myślałeś, że dość już wydałeś dla kraju i świata?

Czy ta śmierć litości nie miała,

że tak cenny koncert w twoim życiu przerwała,

jak mogła zatrzymać tak szlachetne serce

i wykreślić myśli w tak cennym mózgu.

 

Przecież szło do wiosny jeszcze tak dużo było do zrobienia,

dlaczego chyba od nikogo nie brzmiały na taki wiek życzenia.

 

Choć twoje zwłoki ziemia już przykryła.

Ty żyć będziesz, dopóki świat i Polska będzie żyła.

Na jaki wiek twórczość twej książki zasięgnie,

będą czytać przyszłe pokolenia.

 

Opowieści , wiersze, scenariusze, filmy z życia ludzkiego zdarzenia,

może zamieszczą portret Twej twarzy z życiorysem,

na stronicy książki.

Może szkolne dziecko nad nim się zamyśli,

to pewnie się zdarzy, że powie – to był wielki człowiek.

 

Poeta, pisarz, patriota Polski

Jarosław Iwaszkiewicz

Cztery pory roku

O jaka była jesień w roku trzydziestym dziewiątym,

tak smutna i stęskniona,

jak matka , której śmierć zabrała,

najmilsze dziecię z łona.


O jaka była zima, jak noc ciemna, ponura,

jak dom z żelazną kratą w oknie, smutna,

jak płaczące dziecię, któremu łzy zamarzły w sople.


O jaka była wiosna, jak zwykła zieleń ją pokryła,

deszcz ją skropił i słońce nagrzało,

zakwitły kwiaty ich kielichy przepełnione krwawą rosą,

nie było na stołach z nich bukietów,

z nich wieńce były splatane, choć świat był miły,

to wiosna, a kwiaty na mogiły.


O jakie było lato, złote, srebrne kłosy pokryły pola,

na chleb czekały miasta i sioła.

Kłosy smutno brzęczały, jakby chciały wysypać ziarno na pole.

Z życzliwości dla gospodarzy,

nie będzie chleba, choć będzie w stodole.


Przeminęło lato, jak noc nieprzespana,

jak sierota za włosy przez macochę targana.

I tak dookoła, gdzie sny , gdzie mąż, matka, żona woła.

Gdzie rodzina, gdzie dom, gdzie wiosna wesoła.


Po tak wielkiej burzy rycerze powstali,

za jesień i wiosnę krew, życie oddali.

Choć żałoby wstęga do granic sięgała.

Bukiet z róż czerwonych i chwałę dostała.


W czterdziestym piątym roku cudem się zdarzyło ,

z czarnych chmur najjaśniej słońce zaświeciło.

Majowy deszcz zmywa krwią splamioną ziemię.

Z bukietem kwiatów w ręku stało ludzkie plemię. 


O wiosno wiosno tyś najdroższa była,

taki bul na sercu w radość zamieniła.

Znów jak dawniej wiosną zakwitły kwiaty,

latem złote, srebrne kłosy, niebieskie bławaty.


W całej Europie białe gołębie latały,
i na wszystkie cztery pory roku pokój zwiastowały.

Janina Szpak